Get all 101 Nomad Sky Diaries - Sky Burial releases available on Bandcamp and save 90%.
Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Owlsilar Gate - The Cursed Mountain, Between Two Castles - Carpathian Shadows, Porenut - Mislives, SKY058_HRADBY SAMOTY ~ compilation, SKY0057_TMA - Kysucký Chlad, SKY056_FVCK_KVLT / KABAL, SKY055_VYŠEHRAD - Domov, SKY054_TEUFELSMAUER - OUR WAR IS FOREVER, and 93 more.
1. |
One
09:36
|
|||
Budzę się w mieście
O którym Ty wiesz
Że ma katedrę i chrzest
Niewiele więcej poza tym wiesz
Chcesz wiedzieć więcej
Musiałbyś poznać mnie
Człowieku – rządny przygód
Oraz:
Nocy, nocy, nocy
Wiem, że nie pociągają cię… małe miasta
Ale ja tu wciąż dorastam
I brodzę w swej drodze do bycia taką kobietą
Z której chcę być dumna
Chcę ją mieć w sobie
Taka klasa sama w sobie
Jak te wszystkie wokalistki co ich tu słuchałam
Jak się dziewczyną stawałam
Na słuchawkach je miałam
Jak szłam do szkoły – tak zwany pomnik
Bolesława Chrobrego
Już wiesz gdzie jesteś?
Koleżanko, kolego?
Jesteś w Gnieźnie
W tym mieście, z którego się ucieka bardzo, bardzo daleko
Najlepiej do Poznania jedźcie, jak jesteście w Gnieźnie
Bo nie macie na to miasto siły, nie macie na to mocy
Nie macie na to odpowiedniej temperatury ciała
Jadę z moim kumplem samochodem
Mamy coś do załatwienia za mostem
W tym mieście bez rzeki
Jezioro Winiary ten most dzieli
Boje się tego osiedla za mostem
Winiary to takie małe Gniezno
Mają tam wszystko co potrzebne
A ja potrzebuję tylko z moim kumplem
Porobić kilka fotek na tle bloków nocą
By ludzie trochę nie wiedzieli o co nam chodzi
By trochę tam mieli o czym gadać
W tych blokach (upaleni, ujarani, od samego rana, żart)
Niektórzy mnie znają – inni nie (i dobrze!)
Zaraz ktoś mnie oznaczy
Że Alexis jest na Winiarach i znowu się bardzo stara nas wszystkich wkuuu
Jestem na Winiarach po to, by wkurzyć tych co kiedyś o mnie mówili:
Kinder punk
Domowe przedszkole wszystkie dzieci kocha
Zobaczysz, się wyrobi
Kiedyś nam wszystkim serca złamie
W Gnieźnie są same nieoszlifowane diamenty
Tak chłopcy mówili, jak wino pili na placu św. Wojciecha, placu Pielgrzyma, Węgrzyna
Tej nocy Was wszystkich oszlifuję jak diamenty
Was oszlifuję
Bo od Winiar dopiero zaczynam
Mój bieg, ostatni bieg po Gnieźnie bieg
Bieg Lechitów, Bieg Pokoju, Bieg Mroku
Bo pokój zawsze chciałam mieć mroczny – niewidoczny
Dla innych
Dla tych, co chcą oszlifować diamenty
(Co to jest za tekst w ogóle?)
Nie mam do tych ludzi sentymentów
Nie lubię ludzi, może tylko kilku moich kumpli
***
Ej przypał, ej przypał
Ile ja mam lat, by przed policją uciekać
Zresztą to nie jest historia o policji
Tylko o dziewczynie z prowincji
Wchodzimy tutaj gdzieś potańczyć
Ej, to nie jest Warszawa
Tu nie ma wycieczki pt. wchodzimy do klubu i tańczymy, wychodzimy i jest dym
To nie jest ta para martensów
Ej, swoje gdzieś zgubiłam, zostawiłam
Ej, już pamiętam gdzie
Tu mieszka gdzieś
Ten raper co chce siać postrach nocą
Co maski zakłada i straszy swojego tekstu mocą
Co w jego domku letniskowym je być może zostawiłam
Jak się z nim jeszcze po mieście kręciłam
Ale nie, przecież do niego nie pójdę
To są Winiary, trzeba stąd uciekać, daleko
Najlepiej na drugi koniec miasta
Ale tam jest Tajwan i tam nie ma niczego
Prócz Młodej Wiary Tajwan, a ja się z nimi nie trzymam
Bo Start Gniezno to nie jest moja drużyna,
mam swoją drużynę nocną
„Walery, chodź! Tu jest ten zajebisty widok na katedrę!”
Wysiadam z auta i biegnę, on idzie za mną
„Walery, muszę ci coś powiedzieć o tym mieście, słuchaj mnie uważnie:
Wiesz, nie wiem co my tu jeszcze robimy w tym Gnieźnie
Każdy z nas tu sczeźnie
Nieważne jak bardzo będzie się starał
I przywoził z większych miast marzenia do spełnienia
Tych marzeń każdy z nas ma już tak dużo, że umrzemy
I umrzemy szybko i młodo
I nie jadąc samochodem
I nie rzucając się z wiaduktu na pociąg relacji Gniezno-Poznań
O 6 nad ranem jak cały wagon do pracy gna
Ale na Dziekance umrzemy”
Czuję to, że panikuje, czuję
Ale kolejny weekend we dwójkę jeździmy
Nawet nie jesteśmy parą
Jak ludzie w dużych miastach noce spędzają?
Może powinniśmy się przynajmniej całować na masce samochodu
Pokochaj mnie, pokochaj mnie
Dlaczego wydaje mi się, że miłość musi boleć
I na każdym kroku, by tak się stało robię
„Pamiętasz, jak spotykałam się z tym klientem
Co mu mówiłam, że chcę być z dziewczyną?
Przecież on oszalał jak mu to powiedziałam
Przecież jak on to usłyszał to chciał mnie z Gniezna wypierdalać”
Nie możemy się chociaż zakochać w sobie?
Przecież może to byłby totalny obłęd, kto wie?
Może miłość pozwoli mi spojrzeć na to miasto…
Pozwoli mi w ogóle na nie patrzeć
„Ej nie, przestań, nie całuj, nie całuj
Jedziemy na ten koncert, co tam dają?”
Rockabilly covery znanych zagranicznych i Kory?
Ok, jedziemy. Wiem kto tam dziś będzie
Są święta więc będą tam wszyscy zajebiści
Co na święta wracają do Gniezna
By pochwalić się wielkomiejskim lookiem z sieciówek
I ponarzekać, że w Gnieźnie tylko jedna siłownia przyjmuje karnet multi-sport
Najebią się w sztos, a ja wchodzę na scenę i mówię:
Słuchajcie, jesteście nieszczęśliwi
Macie kredyty
Zaspokajacie ciągle głodnych Waszych sukcesów rodziców
Jesteście pożal się losu materiał na rodziców
Pytaliście się tych dzieci, co je w domu z dziadkami zostawiliście
Czy w ogóle chciały być urodzone?
Sądzę, że nie, że nie pytaliście
Jeden moment zadecydował o ich nieszczęściu
Pomyśleliście w jakim świecie one będą żyć?
Gniezna za kilka lat już nie będzie
Bo ktoś rozpisze projekt, że tu przenoszą stolicę
Ludzie nie będą już samodzielnie myśleć
Katedra będzie safe space dyskoteką
„Techno, techno, techno zmieni świat”
A kokainy w tym mieście brak
Więc Wasze dzieci będą handlować
Zawsze wiedziałam, że Wam wyobraźni brak
Twoje dzieci wyjechały, tak wiem
Są w Australii
A pytałeś od czego uciekały tak daleko?
Masz z nimi świetny kontakt – chwalisz się kolegom
Jezu, ludzi naprawdę takie rzeczy cieszą?
Bo się, że wszyscy udajecie
Jesteśmy w klubie, gdzie spotykają się ze 3 pokolenia
Taki urok małych miast
Schodzę ze sceny i wchodzi zespół grać cover Madonny
Zaraz ją zabiją, nie wiem czy to zniosę, ale idę do samochodu
Barman jest zły, barman jest zły, barman ma bardzo ostre kły
Gdybym teraz weszła na scenę i znowu przerwała to miałby co w nocy opowiadać
Ale ja muszę stąd spadać
Spadam, spokojna o to, że jestem największą rozrywką tego miasta
Dobra, jedziemy dalej jego tu nie ma
Więc jeszcze się nie zatrzęsła Piastów ziemia
„Nie, kurwa, jak oni to grają?!
Poczkekaj Walery, ja się na scenę wpierdalam”
|
||||
2. |
Two
04:46
|
|||
Kiedyś byłam taka czysta
Zajebista, bo czysta
Taka jak z tej piosenki Madonny
Mówiłeś, że jestem do niej podobna
Ale do tej młodej
Nie do tej starej
Co uprawia jogę
Taką chciałeś mnie widzieć
Taką chciałeś mnie mieć
Taką chciałeś mnie widzieć
Taką chciałeś mnie mieć
Chciałeś mieć, mieć chciałeś, chciałeś mieć
Mnie
Gdy mówiłam: poprawiałeś, uciszałeś
Że inaczej
Musiałam świecić przykładem
Musiałam
Wszystko od Ciebie miałam
Wiedziałeś w jakim ubraniu
Wyglądam lepiej
I jaką ścieżką mam iść
By nie narazić się na:
KICZ
***
Wiem, że trzeba teraz uciekać
Szkoda, bo chciałam jeszcze zajarać
Przed klubem muzycznym Młyn
Po tym dobrym uważam performansie
Wsiadam do auta i czytam sms:
Dobrze, że nie jesteśmy już razem
Jesteś chodzącym przypałem
W sumie zawsze to wiedziałem
Więc nie wiem co on mi tu jeszcze pisze
Dobra, nie będę teraz na telefonie wisieć
Są święta więc jest w tym mieście jeszcze jedna impreza
Szajse Records – za dobra nazwa jak na Gniezno
Skazana na porażkę i wieczne potępienie
Klątwę deszczu na każdej plenerowej imprezie
Jedźmy tam Walery, on tam będzie
***
Wchodzę, jest niemiło jak na każdej imprezie w mieście
Każdy wzrok jest na mnie, ej dobra już weźcie
Znam Was wszystkich nie od dziś, po co tak prężyć mięśnie
Dobra, widzę go nareszcie
Weź się naciesz tymi ludźmi, bo za 10 minut cię już tu nie będzie
Pochłonie cię miasto, jak będziesz miał szczęście to we śnie
Gdzieniegdzie ktoś wytrwale czeka na to co się stanie jak do niego podejdę
|
||||
3. |
Fuck
05:06
|
|||
On mówi: „cześć nie widziałem cię ze 3 lata”
„Trzy to moja astrologiczna liczba”
Mówię to jemu, niech myśli, że zwariowałam
Lubię jak w mieście mają mnie za wariatkę
Łatwiej jest mi omijać wtedy niepotrzebną gadkę
On mówi: „jezu ale wyglądasz nieźle
Powiedziałbym nawet, że świetnie”
Ja mu, że nie słyszę i że lepiej na zewnątrz będzie
On idzie za mną, daję znak Waleremu
Mówię mu poczekaj tu na mnie
Wiem, że to wygląda ładnie
Jak scena z filmu sprzed ery filtru VHS
Zaraz on zaczyna krzyczeć:
„Panowie, papierosy zostawiłem”
A ja wam mówię tak jak stałam
Tak go chciałam jebnąć młotkiem
Ale takim fest półtora kilowym
Ale Walery spojrzał na mnie
Że nie tędy droga więc go chowam
I trzymam się planu, który obgadaliśmy pobieżnie
„Ej, ile mam na Ciebie czekać?”
Dobra idzie, podchodzimy pod auto i zaczynam krzyczeć:
Pamiętasz? Co pamiętasz? Pamiętasz? No powiedz, co pamiętasz?
„Ej, o co ci chodzi?”
Zamknij ryj, nie wierzę jak możesz nie wiedzieć
Po co tu po nocy po Ciebie przychodzę
Myślisz, że chciałam się z Tobą przejść po mieście
Podejść pod ten róg przy katedrze
Co mi go kiedyś pokazywałeś, że niby to był taki romantyczny manewr
Był, na niego poleciałam, ile ja lat wtedy miałam, z czternaście?
Ledwo co chciałeś wtedy na mnie patrzeć
Ale wiedziałeś, że kiedyś się wyrobię
Więc postanowiłeś zaryzykować
Ty myślisz, że nic się nie stało
A ja do dziś przez Ciebie się tułam po tym mieście
I będę się tułać po nim do końca swojego życia, dopóki Ty tu jeszcze jesteś
To nie istnieję w tym mieście
Bo boje się każdego spotkania z Tobą, nawet we śnie
I omijam z daleka miejsca, w których jesteś
Tak się robi, myślałeś, że zniknęłam nareszcie?
Nie masz świadomości jak mnie zraniłeś
Nie będę Ci o tym mówić, tłumaczyć
Bo wiem, że wiesz i pamiętasz
Choć wyglądasz jakbyś chciał się wytłumaczyć:
„Ej, nic jej nie zrobiłem, ej ona jest chora”
Przypomnisz sobie za chwile
Walery, gdzie jesteś, kurwa
Stój tu i się nie ruszaj, bo zacznę głośno krzyczeć
Walery, no kurwa, nareszcie
Wsiadaj do auta, jedziemy na wycieczkę.
***
Co by Ci tu puścić
Na ostatni Twój rajd po Gnieźnie?
No co by Ci tu puścić?
Masz na coś ochotę?
Tylko skończ już z tym punk rockiem
Tego nie puszczam, punk is dead,
Nie wierć się
Walery, za wygodnie temu klientowi
Co by Ci tu puścić
Żeby było… cholera, tego nie obmyśliłam
Ej dobra, słuchaj, puszczam Nihila
To moje ostatnie odkrycie
Lubię go, bo wiem, że nigdy byś nie wpadł na to, że to muzyka
To zupełnie nie Twoja estetyka
Ty się w sumie chuja znasz ma muzyce
zawsze chciałam Ci to powiedzieć
Bez możliwości Twojego agresywnego i teraz wielkie i ogromne:
JEEEB SIĘ.
|
||||
4. |
You
06:30
|
|||
Dobra, słuchaj
Dojrzałam do tego momentu nareszcie
By zostawić to miasto za sobą daleko
Nie zostawię Ciebie w tym miejscu samego
Nosisz moją historię w sobie
I nie pozwolę byś ją przekazywał tak jak tylko chcesz
Dobrze wiedziałeś, że to się stanie
Tak się dzieje, gdy kogoś krzywdzisz
Ostatni raz popatrz się na każde z tych miejsc
Walery, jedźmy przez Rynek.
Chcę przed zakończeniem coś zjeść
O, patrz idzie ten koleś co się zna na historii
I wiecznie się mądrzy
A ma na sumieniu kilka kobiet
Jak ja nie znoszę mężczyzn, którzy
Jarają się kobietami i nienawidzą kobiet
Nie uratuję całego świata
Niech nędza go pochłonie
Wiem, że tak się nie stanie
Od mojego mówienia
Mówię to dla własnego się uspokojenia
Ale kto wie
Być może jestem czarownicą
I moje słowa są klątwą
Więc przeklinam Ciebie Faraonie
I te dzieci, które uczysz wojny
W imię pamięci o powstaniu wielkopolskim
Kiedyś przez przypadek niech załadują tak karabin
Że trafią w Ciebie, bo nie ma dla Ciebie miejsca na świecie
A ja za dużo lat spędziłam w jednym mieście, by uwierzyć w ludzką zmianę
W Twoją nigdy nie wierzyłam, dobra wprowadzam niepotrzebny zamęt
Ej wysiadaj i nie uciekaj, bo będę krzyczeć
Ze złości mogłabym podpalić te ulice
Przypieram Cię do muru i zanim to zrobię to jeszcze Ci coś powiem:
- za to, że idąc do szkoły widziałam nagiego masturbującego się faceta
- za to, że wieczorem na boisku czekało na mnie 3 kolesi
- za to, że masz kompleks małego miasteczka
- za to, że budują tu płaskie fontanny z różnokolorowymi światełkami
- za to, że każdy park potrzebuje wycinki drzew, by ludzie byli zadowoleni
- za to, że jak byłam mała to ktoś z osiedla Tajwan ukradł mi psa, a później go oddał i znowu ukradł
- za to, że pracowałam w sklepie spożywczym i znosiłam to niezbyt dzielnie
- za to, że jak wyjechałam to wróciłam do Gniezna
- za to, że mój brat udawał gnieźnieńskiego gangstera
- za to, że ktoś z pożal się boga mafii podpalił nam garaż i się bałam
- za to, że zamknięto cukrownię i widziałam jak wszyscy stają się alkoholikami i
- za to, że dziennikarze w Gnieźnie są debilami
- za to, że wszyscy krzyczą, że jesteś pierwszą stolicą
- za to, że gdy pierwszy raz się tu zakochałam to tych trzech kolesi mnie napadło
- za to, że nie mogłam się zakochać przez to naprawdę
Zabijam Cię, Gniezno
Niech zostaną tu tylko zwierzęta i stare budynki, które chciano zniszczyć
Niech to miejsce będzie Twojej historii pozbawione
Bo za bardzo obciążyłeś wszystkich swoją historią
Zabijam Cię, a wraz z Tobą i siebie i wszystkich
Bo jak zabiję tylko siebie, to moją historię zacytuje może jedynie jakiś polski film
I tyle po mnie, po mojej opowieści
Więc przestańmy obciążać ludzi naszą historią
Cześć, Gniezno, czasami było fajnie
Umierasz,
Tak jak każdy wielki bohater umierać powinien
W ciszy i tak, by nikt nie słyszał
By historia tego bohatera nie była przekazana
By dzieci nie rodziły się z lokalną raną
Zamykam wszystkie muzea okrucieństwa, w tym swoje
Umieramy Gniezno z godnością, z widokiem na jezioro Jelonek.
[KONIEC]
|
Nomad Sky Diaries - Sky Burial Bratislava, Slovakia
Nomad Sky Diaries & Sky Burial are diy cassette, cd & vinyl labels .
We like noise, dark ambient, drone,
black, industrial, power electronics, avant jazz and a lots of experimental, extreme,..
We offer almost everything for free, but we ask that if you enjoy it, please consider donating by purchasing.
nomadskydiaries.blogspot.com
skyburialproductions.blogspot.com
skyburial.label@gmail.com
... more
Contact Nomad Sky Diaries - Sky Burial
Streaming and Download help
If you like SKY050_SIKSA/CSSABA - palemosty nielegal, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp