We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.
/

lyrics

Budzę się w mieście
O którym Ty wiesz
Że ma katedrę i chrzest
Niewiele więcej poza tym wiesz
Chcesz wiedzieć więcej
Musiałbyś poznać mnie
Człowieku – rządny przygód
Oraz:
Nocy, nocy, nocy
Wiem, że nie pociągają cię… małe miasta
Ale ja tu wciąż dorastam
I brodzę w swej drodze do bycia taką kobietą
Z której chcę być dumna
Chcę ją mieć w sobie
Taka klasa sama w sobie
Jak te wszystkie wokalistki co ich tu słuchałam
Jak się dziewczyną stawałam
Na słuchawkach je miałam
Jak szłam do szkoły – tak zwany pomnik
Bolesława Chrobrego
Już wiesz gdzie jesteś?
Koleżanko, kolego?
Jesteś w Gnieźnie
W tym mieście, z którego się ucieka bardzo, bardzo daleko
Najlepiej do Poznania jedźcie, jak jesteście w Gnieźnie
Bo nie macie na to miasto siły, nie macie na to mocy
Nie macie na to odpowiedniej temperatury ciała

Jadę z moim kumplem samochodem
Mamy coś do załatwienia za mostem
W tym mieście bez rzeki
Jezioro Winiary ten most dzieli
Boje się tego osiedla za mostem
Winiary to takie małe Gniezno
Mają tam wszystko co potrzebne
A ja potrzebuję tylko z moim kumplem
Porobić kilka fotek na tle bloków nocą
By ludzie trochę nie wiedzieli o co nam chodzi
By trochę tam mieli o czym gadać
W tych blokach (upaleni, ujarani, od samego rana, żart)
Niektórzy mnie znają – inni nie (i dobrze!)
Zaraz ktoś mnie oznaczy
Że Alexis jest na Winiarach i znowu się bardzo stara nas wszystkich wkuuu

Jestem na Winiarach po to, by wkurzyć tych co kiedyś o mnie mówili:
Kinder punk
Domowe przedszkole wszystkie dzieci kocha
Zobaczysz, się wyrobi
Kiedyś nam wszystkim serca złamie
W Gnieźnie są same nieoszlifowane diamenty
Tak chłopcy mówili, jak wino pili na placu św. Wojciecha, placu Pielgrzyma, Węgrzyna

Tej nocy Was wszystkich oszlifuję jak diamenty
Was oszlifuję
Bo od Winiar dopiero zaczynam
Mój bieg, ostatni bieg po Gnieźnie bieg
Bieg Lechitów, Bieg Pokoju, Bieg Mroku
Bo pokój zawsze chciałam mieć mroczny – niewidoczny
Dla innych
Dla tych, co chcą oszlifować diamenty
(Co to jest za tekst w ogóle?)
Nie mam do tych ludzi sentymentów
Nie lubię ludzi, może tylko kilku moich kumpli

***

Ej przypał, ej przypał
Ile ja mam lat, by przed policją uciekać
Zresztą to nie jest historia o policji
Tylko o dziewczynie z prowincji

Wchodzimy tutaj gdzieś potańczyć
Ej, to nie jest Warszawa
Tu nie ma wycieczki pt. wchodzimy do klubu i tańczymy, wychodzimy i jest dym
To nie jest ta para martensów
Ej, swoje gdzieś zgubiłam, zostawiłam
Ej, już pamiętam gdzie
Tu mieszka gdzieś
Ten raper co chce siać postrach nocą
Co maski zakłada i straszy swojego tekstu mocą
Co w jego domku letniskowym je być może zostawiłam
Jak się z nim jeszcze po mieście kręciłam
Ale nie, przecież do niego nie pójdę
To są Winiary, trzeba stąd uciekać, daleko
Najlepiej na drugi koniec miasta
Ale tam jest Tajwan i tam nie ma niczego
Prócz Młodej Wiary Tajwan, a ja się z nimi nie trzymam
Bo Start Gniezno to nie jest moja drużyna,
mam swoją drużynę nocną
„Walery, chodź! Tu jest ten zajebisty widok na katedrę!”
Wysiadam z auta i biegnę, on idzie za mną
„Walery, muszę ci coś powiedzieć o tym mieście, słuchaj mnie uważnie:
Wiesz, nie wiem co my tu jeszcze robimy w tym Gnieźnie
Każdy z nas tu sczeźnie
Nieważne jak bardzo będzie się starał
I przywoził z większych miast marzenia do spełnienia
Tych marzeń każdy z nas ma już tak dużo, że umrzemy
I umrzemy szybko i młodo
I nie jadąc samochodem
I nie rzucając się z wiaduktu na pociąg relacji Gniezno-Poznań
O 6 nad ranem jak cały wagon do pracy gna
Ale na Dziekance umrzemy”
Czuję to, że panikuje, czuję
Ale kolejny weekend we dwójkę jeździmy
Nawet nie jesteśmy parą
Jak ludzie w dużych miastach noce spędzają?
Może powinniśmy się przynajmniej całować na masce samochodu
Pokochaj mnie, pokochaj mnie
Dlaczego wydaje mi się, że miłość musi boleć
I na każdym kroku, by tak się stało robię
„Pamiętasz, jak spotykałam się z tym klientem
Co mu mówiłam, że chcę być z dziewczyną?
Przecież on oszalał jak mu to powiedziałam
Przecież jak on to usłyszał to chciał mnie z Gniezna wypierdalać”
Nie możemy się chociaż zakochać w sobie?
Przecież może to byłby totalny obłęd, kto wie?
Może miłość pozwoli mi spojrzeć na to miasto…
Pozwoli mi w ogóle na nie patrzeć
„Ej nie, przestań, nie całuj, nie całuj
Jedziemy na ten koncert, co tam dają?”
Rockabilly covery znanych zagranicznych i Kory?
Ok, jedziemy. Wiem kto tam dziś będzie
Są święta więc będą tam wszyscy zajebiści
Co na święta wracają do Gniezna
By pochwalić się wielkomiejskim lookiem z sieciówek
I ponarzekać, że w Gnieźnie tylko jedna siłownia przyjmuje karnet multi-sport
Najebią się w sztos, a ja wchodzę na scenę i mówię:

Słuchajcie, jesteście nieszczęśliwi
Macie kredyty
Zaspokajacie ciągle głodnych Waszych sukcesów rodziców
Jesteście pożal się losu materiał na rodziców
Pytaliście się tych dzieci, co je w domu z dziadkami zostawiliście
Czy w ogóle chciały być urodzone?
Sądzę, że nie, że nie pytaliście
Jeden moment zadecydował o ich nieszczęściu
Pomyśleliście w jakim świecie one będą żyć?
Gniezna za kilka lat już nie będzie
Bo ktoś rozpisze projekt, że tu przenoszą stolicę
Ludzie nie będą już samodzielnie myśleć
Katedra będzie safe space dyskoteką
„Techno, techno, techno zmieni świat”
A kokainy w tym mieście brak
Więc Wasze dzieci będą handlować
Zawsze wiedziałam, że Wam wyobraźni brak

Twoje dzieci wyjechały, tak wiem
Są w Australii
A pytałeś od czego uciekały tak daleko?
Masz z nimi świetny kontakt – chwalisz się kolegom
Jezu, ludzi naprawdę takie rzeczy cieszą?
Bo się, że wszyscy udajecie

Jesteśmy w klubie, gdzie spotykają się ze 3 pokolenia
Taki urok małych miast
Schodzę ze sceny i wchodzi zespół grać cover Madonny
Zaraz ją zabiją, nie wiem czy to zniosę, ale idę do samochodu
Barman jest zły, barman jest zły, barman ma bardzo ostre kły
Gdybym teraz weszła na scenę i znowu przerwała to miałby co w nocy opowiadać
Ale ja muszę stąd spadać
Spadam, spokojna o to, że jestem największą rozrywką tego miasta
Dobra, jedziemy dalej jego tu nie ma
Więc jeszcze się nie zatrzęsła Piastów ziemia
„Nie, kurwa, jak oni to grają?!
Poczkekaj Walery, ja się na scenę wpierdalam”

credits

from SKY050_SIKSA​/​CSSABA - palemosty nielegal, released December 6, 2022

license

all rights reserved

tags

about

Nomad Sky Diaries - Sky Burial Bratislava, Slovakia

Nomad Sky Diaries & Sky Burial are diy cassette, cd & vinyl labels .
We like noise, dark ambient, drone, black, industrial, power electronics, avant jazz and a lots of experimental, extreme,..

We offer almost everything for free, but we ask that if you enjoy it, please consider donating by purchasing.


nomadskydiaries.blogspot.com

skyburialproductions.blogspot.com

skyburial.label@gmail.com
... more

contact / help

Contact Nomad Sky Diaries - Sky Burial

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this track or account

If you like Nomad Sky Diaries - Sky Burial, you may also like: